A może tak trening na nartorolkach uniwersalnych i na dodatek nad jeziorem? Może w letni ciepły poranek zanim założymy rolki na nogi ochłodzić ciało? A potem na drugim krańcu naszej skajkowej wycieczki zmyć pot nad kolejnym akwenem?
Trasa którą proponuje ma to wszystko w sobie. Po za oczywiście ciekawą i urokliwą trasą wiodącą z Gołanic do Boszkowa.
Parkujemy na parkingu przy jeziorze w Gołanicach. Stąd doskonale widać leżące nieco w dole jezioro. A potem zakładamy skiki i w drogę.
Do Boszkowa najlepiej pojechać na wiosnę lub jesień. W sezonie gwar jadących w obie strony samochodów zburzy nasz spokój.
Początkowo asfaltowa ścieżka a potem jadąc przez wioskę Jezierzyce Kościelne musimy przepchać po kostce betonowej. Za jej granicą zaczyna się piękny odcinek asfaltowej ścieżki, który poprowadzi nas aż do granic Włoszakowic. Pojedziemy wzdłuż szosy otoczonej lasem i przez kilka dobrych kilometrów będziemy się czuli jak na uczcie skajkowej. Ten odcinek należy do piękniejszych jakimi miałem okazje jechać.
Przed Włoszakowicami znów kostka betonowa i nią musimy przejechać aż do końca miejscowości. Okoliczny teren staje się z lekko pofalowany i mamy okazje wspiąć się w górę to znów zjechać w dół. I tak już do samego Boszkowa.
Na rozwidleniu dróg możemy pojechać od razu w stronę Pudełkowa lub udać się jeszcze w stronę stacji kolejowej i w lewo na szosę w kierunku Starkowa. W ten sposób wydłużymy nieco naszą niepełną pętle wokół jeziora Dominickiego.
Zrobienie całkowitej pętli jest możliwe aczkolwiek czeka nas przeprawa przez sypkie piachy, dlatego po kilku kilometrach zawracamy. Po drodze mijamy Hotel Syrena z prawej strony i nowy apartamentowiec.
Od tej strony coraz trudniej dotrzeć do tafli wody, ale gdy nam się to uda możemy spojrzeć na szeroko rozpościerającą się taflę jeziora Dominickiego. A gdy przyjdzie nam na to ochota zaznać kąpieli.
A potem już bezpośrednio na Pudełkowo, gdzie nie ma już wysokich zabudowań tylko liczne ośrodki wypoczynkowe i mnóstwo stoisk gastronomicznych.
Można zjeść, napić się piwka i odpocząć. To nam dobrze zrobi na dalszą część trasy.
W 2022 roku na jesień rozpoczęła się przebudowa ulicy Dominickiej, co znacząco poprawi komunikacje na tym najbardziej zatłoczonym odcinku. Mam nadzieję, że do kolejnego sezonu wszystkie utrudnienia z tego tytułu już miną.
Na razie dość wyboistą drogą dojedziemy aż do samych Dominic, za którymi niestety kończy się asfaltowa droga.
Jeżeli pokonamy kilkadziesiąt metrów piachów dotrzemy do wieży widokowej, skąd rozpościera się krajobraz na jezioro. Niestety wieża jest dość niska a drzewa przez lata urosły i przysłaniają większość okolicy.
Zanim udamy się w drogę powrotną zajrzymy jeszcze nad jezioro i zamoczymy nasze gumowe kółka. Przez chwilę wyciszymy nasze myśli.
W drodze powrotnej nie pojedziemy już przez centrum Boszkowa. Omijamy zatłoczoną aleję i kierujemy się do Włoszakowic inną drogą. Na początku pnie się ona krótko, ostro w górę a potem czeka nas piękny odcinek jazdy w stronę wioski. Tu też buduje się ścieżkę rowerową. Puki co dojedziemy do Włoszakowic gdzie docieramy do drogi którą już jechaliśmy wcześniej. Pokonujemy dłuższy podjazd a potem już spokojnie asfaltem do Gołanic.
Za nami około 40 kilometrów. Dla chcących czegoś więcej czeka kolejna ścieżka w kierunku Leszna, ale o niej napiszę przy kolejnej okazji.
Teraz kąpiel w jeziorze lub powrót do domu. I udało się wszystko tak jak planowaliśmy. Nartorolki skike spisały się bez zarzutu. I z niepokojem spoglądamy na naszego Garmina na ręce. Wszystko ok. Czas mamy dobry. Obiad nie będzie spóźniony.
To jedna z bardziej urokliwych tras skikowych z jakich korzystam. Lubię ją ze względu na te jeziora, las i wspomnienia z dawnych chłopięcych lat. Zachęcam do przejechanie tej trasy, bo naprawdę warto poświęcić na to trochę czasu.